Nie można zapomnieć o pacjentach pozacovidowych

Szpital Powiatowy im dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem zwrócił się do Wojewody Małopolskiego o przywrócenie części łóżek zarezerwowanych na leczenie osób z koronawirusem do tradycyjnego leczenia. Trzeba bowiem pamiętać, że oprócz osób zmagających się z COVID19, są jeszcze inni pacjenci, z nagłymi zachorowaniami czy chorobami przewlekłymi. Zbliża się również sezon narciarski i bez względu na to jak on będzie wyglądać to na pewno do szpitala zgłaszać się będą dziesiątki „połamanych narciarzy”. Rozmowa z wicedyrektor ds. medycznych zakopiańskiego szpitala dr Małgorzatą Czaplińską.

 

Pan Dyrektor jak obecnie wygląda sytuacja w Szpitalu? Placówka działa w systemie covidowym i decyzją odgórną właśnie tym głównie się zajmuje?

Decyzją Wojewody Szpital w Zakopanem został przekształcony na jednostkę covidową. W naszych strukturach musimy zabezpieczyć 152 łóżka dla pacjentów z potwierdzona chorobą COVID-19, 6 łóżek dla osób z podejrzeniem choroby SARS CoV-2 oraz 16 miejsc intensywnej terapii dla pacjentów, którzy wymagają mechanicznej wentylacji. Od mniej więcej tygodnia obserwujemy znaczne wyhamowanie wzrostu liczby zakażeń, a co za tym idzie spadek ilości pacjentów, którzy się zgłaszają do naszego Szpitala. Obecnie zajętych jest niecałe 50% miejsc, jeżeli chodzi o łóżka covidowe zachowawcze. Obecnie mamy 63 pacjentów z potwierdzoną chorobą COVID-19 a w strukturach intensywnej terapii przebywa 9 pacjentów wymagających respiratoterapii. W związku z tym będziemy chcieć wnioskować do Wojewody o zmniejszenie liczby łóżek dla pacjentów covidowych by móc wrócić do udzielania świadczeń w dotychczasowym trybie.

 

Osobna kwestią są pacjenci z koronawirusem, ale musimy przy tym pamiętać o tych, którzy przewlekle się leczą, czekają na zabiegi planowe od których zależy ich zdrowie

To jest teraz najważniejszy problem, który trzeba szybko rozwiązać. Obecnie mamy cały czas zabezpieczony oddział kardiologiczno-internistyczny w ilości 25 łóżek z możliwością wykonywania koronarografii w pracowni hemodynamiki. Pacjenci z zawałem serca, w ostrych stanach kardiologicznych są więc przyjmowani do naszego Szpitala, gdzie są leczeni i zaopatrywani – nie odsyłamy ich do innych jednostek. Niestety w momencie, gdy 90% łóżek z łącznej ilości jakie posiadamy to te dla pacjentów covidowych, nie mamy oddziałów szpitalnych, gdzie moglibyśmy w pełni, w normalnym trybie przyjmować pacjentów nie covidowych, do zabiegów ortopedycznych, chirurgicznych czy też ginekologicznych, a wiemy, że pacjenci na takie zabiegi czekają w kolejce.

 

Mówimy o ponad 60 pacjentach z koronawirusem, cześć z nich przebywa na intensywnej terapii, a jak jest z resztą? Czy wymagają oni faktycznie w przeważającej części intensywnej tlenoterapii?

Pacjenci, którzy przebywają na intensywnej terapii potrzebują mechanicznej wentylacji. Natomiast w oddziałach zachowawczych mamy pacjentów, którzy w 70% wymagają tlenoterapii biernej oraz niektórzy z nich tlenoterapii wysokoprzepływowej. Są to pacjenci, którzy nie mogą jeszcze opuścić szpitala, ponieważ wymagają tego źródła tlenu.

 

Wiele placówek skarży się, że brakuje im tlenu, że to co kiedyś wystarczało im na 2 miesiące teraz wystarcza na 2 tygodnie. Jak ta kwestia wygląda w Szpitalu Zakopiańskim?

Nasz Szpital dotychczas nie odczuł takich problemów. Dział techniczny w odpowiedni sposób zabezpiecza dostawę tlenu, dlatego nie możemy narzekać na żadne braki.

Odczuli Państwo jakieś niedogodności, jeżeli chodzi o obsadę personelu?

Końcem września, gdy mieliśmy pierwsze zachorowania na SARS-CoV2 na naszych oddziałach (na oddziale wewnętrznym a wcześniej na oddziale rehabilitacji kardiologicznej), taka sytuacja generowała dużą ilość zachorowań wśród personelu medycznego a tym samym jego redukcję. Po powrocie większości osób do pracy nasze oddziały są raczej zabezpieczone, tym bardziej że liczba pacjentów covidowych znacznie spadła.

 

Rozumiem, że walczymy m.in. o to, że jeżeli ktoś będzie miał kontuzję narciarską w nadchodzącym sezonie zimowym, żeby mógł liczyć na kompleksową pomoc medyczną tutaj u nas, na miejscu; by mógł zostać przyjęty na SOR, kolejno w razie potrzeby zoperowany i rehabilitowany na oddziale chirurgii urazowo- ortopedycznej

Chcielibyśmy jak najszybciej wrócić do dotychczasowego modelu pracy, tego sprzed epidemii – to takie nasze marzenie.  Uważam, że w czasie epidemii należy zabezpieczać jakąś ilość łóżek dla pacjentów covidowych, ale i nasz SOR powinien cały czas działać normalnie, udzielanie świadczeń z zakresu chirurgii urazowo-ortopedycznej powinno dotyczyć również tzw. zabiegów planowych i bieżących. Chcemy każdej zgłaszającej się do nas osobie udzielać odpowiedniej pomocy medycznej.

 

Rozumiem, że blok operacyjny praktycznie nie działa – wyjątek stanowią tu nagłe przypadki?

Blok operacyjny został zabezpieczony do nagłych przypadków i przypadków pacjentów z potwierdzonym zarażeniem COVID-19. Obserwujemy bardzo niewielką ilość takich zabiegów.

 

Jeżeli chodzi o położnictwo, zdarzają się panie dodatnie, które rodzą tutaj swoje dzieci?

W ciągu ostatnich 2-3 tygodni mieliśmy dwa cięcia cesarskie przeprowadzone u pacjentek z COVID-19. Od wydania decyzji przez Wojewoda nie przyjmujemy pacjentek w ciąży, które nie mają pozytywnego wyniku testu. Na oddziale ginekologiczno-położniczym utworzone są łóżka dla chorych z COVID-19.